Dziś po szkole miałam ogrooooomną potrzebę zjedzenia czegoś słodkiego. Ale no cóż, czekolady kupić nie mogę, owoce też nie bardzo... Więc postanowiłam, że po przyjściu do domu upiekę jakieś babeczki. Jednak dużo ciekawszym pomysłem okazały się domowej roboty batoniki, ponieważ w sumie zawsze jakoś mnie korciło, żeby takie zrobić i jakoś nie miałam okazji, a dodatkowo na pewno zajmują dużo mniej czasu niż babeczki czy ciastka. Wyszły pyszniutkie i są świetną przekąską do szkoły czy pracy!
Ale byłam pewna, że będę Wam tu teraz pisać przepis na granolę, bo myślałam, że masa na batoniki normalnie mi się sklei przed upieczeniem, a szczerze mówiąc miała właśnie konsystencję raczej takiego musli. Ale jak podjadałam z patelni przed upieczeniem to już wtedy było pycha, więc nawet granola wyszłaby z tego świetna! Jednak po wyjęciu masy z piekarnika i przestudzeniu byłam mile zaskoczona, ponieważ mimo że była nieco krucha to wszystko poszło tak, jak miałam nadzieję, że pójdzie :)
Batoniki piekłam w formie ok. 22cm x 22cm
Składniki:
- 1/2 szklanki płatków gryczanych
- 1/2 szklanki płatków jaglanych
- 4 łyżki ksylitolu
- 1/2 szklanki słonecznika
- 1/2 szklanki pestek dyni
- 2-3 łyżki nasion chia
- 1/3 szklanki oleju kokosowego nierafinowanego (na oko)
- 1/3 szklanki złocistego siemienia lnianego
- 1/3-1/2 szklanki mielonego lnu (lub można po prostu zmielić siemię lniane)
Przygotowanie:
- Wsypać ksylitol na patelnię i na małym ogniu podgrzewać, aż stanie się płynny.
- Do płynnego ksylitolu dołożyć olej kokosowy i dokładnie wymieszać.
- Resztę składników, uprzednio zmieszanych w misce, dorzucić do ksylitolu połączonego z olejem, zdjąć z ognia i wymieszać (nie powstanie żadna gęsta masa, chodzi o to, żeby wszystko było po prostu oklejone słodzikiem z tłuszczem).
- Wyłożyć masę do formy wyłożonej papierem do pieczenia (ja jeszcze wysmarowałam papier olejem kokosowym, ale nie jest to konieczne, tym bardziej, że wtedy batoniki są bardzo tłuste) i ciasno ułożyć dociskając łyżką lub zwilżonymi dłońmi.
- Piec w temperaturze 165 stopni przez około 30min (ja co 10min patrzyłam czy nic się nie przypala, jeśli zrobicie grubszą warstwę to pieczcie troche dłużej; pieczenie cieńszej warstwy odradzam, ponieważ tym bardziej wszystko będzie się kruszyć).
- Po wyjęciu z piekarnika odstawić na godzinkę lub dwie do przestudzenia i by dać jeszcze masie spokojnie się zlepić i po tym czasie pokroić na prostokąty.